Dokończ zdanie: Zmęczony pies to ….
Szczęśliwy? Grzeczny? Spokojny?
Dla mnie, bardzo często zmęczony pies… to nieznośny pies.
Tak , właśnie tak!
Po intensywnym wysiłku fizycznym, może i w organizmie brak jest rezerw energetycznych (czego objawem jest zmęczenie), ale w mózgu aż się „gotuje”, ponieważ właśnie aktywowaliśmy hormony i neuroprzekaźniki stanowiące o gotowości do działania.
Zdarzyło Ci się kiedyś iść wieczorem na siłownię, albo pobiegać? Czy po bardzo intensywnym dniu pełnym wrażeń i emocji, mimo że przysłowiowo „padasz na pysk” i marzysz tylko o tym by się położyć, tak łatwo Ci zasnąć?!
Raczej nie, bo w Twoim organizmie krąży dopamina, kortyzol, adrenalina i noradrenalina… To z pewnością nie pomoże Ci się zrelaksować. A psu?!?
Chochliki w oczach, głupawka, szczekanie bez powodu, terroryzowanie innych członków grupy społecznej. A przecież powinien iść spać … Znacie to?
Silne zmęczenie powoduje rozdrażnienie, a tym samym zwiększa intensywność reakcji na różne bodźce w otoczeniu oraz uniemożliwia prawdziwy relaks. Czyli mając psa reaktywnego, musimy dbać o jego wewnętrzną równowagę, a intensywne aktywności fizyczne, zastąpić tymi umysłowymi.
Czym właściwie jest pobudzenie? Jest to stan, mający na celu pozbycie się wewnętrznych napięć. Napięcia tworzą się poprzez reakcje na stresory, gdy w organizmie wydziela się kortyzol. Zarówno ludzie, jak i psy odczuwają stres czy napięcia w organizmie. Jest to nieodłączny element naszego życia. I należy na to pojęcie spojrzeć nieco szerzej, niż przeżywanie stresu, w sensie niepokoju.
Stresor to COKOLWIEK, co zakłóca homeostazę, czyli wewnętrzną równowagę organizmu, potrzebną aby poradzić sobie z wyzwaniami stawianymi przez środowisko zewnętrzne oraz zaspokoić swoje wewnętrzne potrzeby związane ze wzrostem, regeneracją, reprodukcją, układem odpornościowym, trawiennym i naprawą tkanek. Tak więc tkwienie w chronicznym stresie prowadzi do chorób. I ciała i umysłu. I ludzi. I psów.
Stresory mogą być wewnętrzne, których źródłem jest organizm (np. zmęczenie!, oczekiwania, emocje) lub zewnętrzne, pochodzące ze środowiska (np. hałas).
W szerszym pojęciu wyróżniamy:
- Stresory fizyczne (np. ból, głód, zimno, brak snu, fizyczne zmęczenie !!)
- Stresory emocjonalne (np. strach, frustracja, ekscytacja!!)
- Stresory mentalne (np. intensywny trening!!)
- Stresory społeczne (konflikt w grupie społecznej, emocje opiekuna, brak komunikacji)
Niezrozumienie tematu polega na tym, że im wyższe ogólne pobudzenie psa (czyli stan w którym organizm zwierzęcia jest na co dzień), tym bardziej chcemy go zmęczyć fizycznie! I tu spirala się nakręca bo ładując w psa kolejne pobudzające aktywności powodujemy … że będzie on jeszcze bardziej nakręcony, ponieważ organizm musi się pozbyć nagromadzonego stresu. A to paradoks, prawda? Jest to więc ogromy błąd, gdyż taki pies nie potrzebuje więcej fizycznego ruchu, a właśnie spokoju. Musi nauczyć się odpoczywać i relaksować, co jest odmienny stanem niż fizyczne wyczerpanie, które i tak bardzo szybko ustępuje.
Przyjrzyjmy się kilku popularnym , powszechnie stosownym zabiegom stosowanym przez opiekunów, będącym właśnie błędnym rozumieniem procesów zachodzących w organizmie:
Przykład 1:
- Chcemy psa zostawić samego w domu na 8h więc bierzmy go na krótki, ale intensywny spacer i np. próbujemy zmęczyć rzucając przez 15min piłeczkę. Następnie zamykamy psa w sterylnie wysprzątanych, żeby niczego nie zniszczył, czterech ścianach.
Efekt: Gryzienie, niszczenie, wokalizacja …. Organizm psa naładowany hormonami gotowymi do działania (adrenalina, noradrenalina, kortyzol) próbuje pozbyć się napięcia, które sami skumulowaliśmy.
Co w zamian? Dłuższy, ale spokojny spacer skupiający się na węszeniu i eksploracji (serotonina), a w domu jakaś aktywność węchowa, która utrzyma niski poziom pobudzenia lub żucie atrakcyjnego naturalnego gryzaka, który pomoże wyciszyć psa w procesie żucia.
Przykład 2
- Często psy, zwłaszcza wrażliwe i mające problem z wycieszeniem, po całym dniu wrażeń, „odpalają się” na wieczór. Może się to objawiać skakaniem, szczekaniem, podgryzaniem, intensywnym zaczepianiem i prośbą o uwagę. Często jest to mylone z chęcią zabawy, a to nic innego jak potrzeba odreagowania napięć dnia. Co zwykle robimy? Próbujemy zmęczyć (i tak już wyczerpanego psa), dodając mu kolejne nakręcające aktywności, jak rzucanie piłeczki czy bardzo intensywna zabawa.
- Efekt? Nie dość, że taki pies będzie wówczas coraz szybciej i częściej się nakręcał, to wyjście z takiego pobudzenia staje się coraz trudniejsze. Wreszcie kończy się nam cierpliwość bo już nie jesteśmy w stanie zapanować nad nakręconym psem, który podgryza, szczeka, skacze. Kończy się więc karceniem, odsyłaniem psa „na miejsce”, w którym ten oczywiście i tak nie usiedzi… Błędne koło wzajemnej frustracji…
Czy to fair w stosunku do psa ?!
Co w zamian: uwarunkowanie spokojnych emocji na koniec dnia, które pozwolą psu odreagować nagromadzony stres, a ich efektem będzie wyciszenie, a nie jeszcze większe nakręcenie (gryzak, mata do lizania, brain work, masaż relaksacyjny, TTouch).
Bardzo wrażliwe na intensywne aktywności fizyczne są zwłaszcza młode psy . Już od szczeniaka możemy warunkować ogólny poziom pobudzenia, który utrwala się na przyszłość. Ważny jest tu oczywiście temperament i wrażliwość psa , ale od małego trzeba uważać z balansem i nie fundować mu silnie dopaminergicznych aktywności. Wiadomo, że młody psiak ma dużo energii którą musi spożytkować i nie ma w tym nic złego, ważne by nie wymuszać dodatkowo aktywności typu ciągłe aportowanie, a zdecydowanie więcej korzyści przyniosą zabawy węchowe lub umysłowe, które bardziej efektywnie zmęczą psa.
Oczywiście nie chodzi o to by unikać aktywności fizycznych, ale odpowiednio nimi zarządzać. Oto kilka zasad i wskazówek, które warto zapamiętać:
- Buduj balans! Im bardziej stabilny i zrównoważony pies tym mamy więcej przestrzeni na fizyczne aktywności. Im pies bardziej pobudzony i
nakręcony na co dzień, tym bardziej równoważymy jego stan poprzez czynności aktywujące wydzielanie serotoniny (gryzienie, żucie, węszenie, eksplorację)
- Nie przesadzaj! „Piłeczkowanie”, wielokrotne aportowanie to kreowanie uzależnień poprzez ciągłe pobudzanie szlaków dopaminergicznych w mózgu, a tym samym budowanie psów hiperaktywnych, nadpobudliwych, nie potrafiących się zatrzymać czy odpoczywać.
- Obserwuj! Pobudzony silnie dopaminergiczną czynnością pies, nie jest w stanie przestać jej wykonywać, mimo zmęczenia. To już uzależnienie!
- Zarządzaj pobudzeniem! Intensywna zabawa i aktywności powinny być zawsze przeplatane tymi wyciszającymi, zwłaszcza jeśli widzimy, że pobudzenie psa rośnie. Dzielenie się zabawką, wyciszający dotyk, wspólny „cooldown”, wejście w tryb eksploracji, „zabijanie” zdobyczy, ogryzanie patyka, czyli przejście z pobudzenia dopaminy na relaks i satysfakcję, którą daje serotonina. To podstawa utrzymania balansu i równowagi, tak ważnego dla rozwoju emocjonalnego każdego psa.
- Słuchaj swojego psa! Nie ma nic złego jeśli rzucisz psu piłkę, ale pozwól mu ją pomemłać spokojnie na boku. Zwłaszcza jeśli nie chce Ci jej przynieść, z jakiegoś powodu mówi STOP.
- Przeciągając się z psem, zamykaj łańcuch łowiecki! Szarpak- super, ale każde polowanie kończy się „zabiciem” ofiary, a nie frustracją związaną z jej zniknięciem w naszej kieszeni.
- Daj przestrzeń! Doceń moc spokojnego spaceru z dala od zgiełku, w naturalnym środowisku, gdzie „nic się nie dzieje” a pies może swobodnie węszyć i eksplorować. Zapewni mu to powrót do równowagi i harmonii oraz doznania z natury seeking: a dążenie i ciekawość to najlepsze panaceum na brak pewności siebie.
- Pomagaj! Po intensywnych aktywnościach nie zostawiaj psa samemu sobie. Nie zamykaj w pustym mieszkaniu czy klatce, a pozwól najpierw zejść z emocji… w sposób dla niego najlepszy.
- Doceń moc zabaw węchowych i umysłowych, które stymulują, pozytywnie męczą, budują spokój i równowagę w organizmie psa!!!
- Bądź mądrym przewodnikiem! Młody pies, który jeszcze nie potrafi zarządzać swoim pobudzeniem i odpoczynkiem, potrzebuje naszej pomocy i odpowiedniego dawkowania aktywności. To my jesteśmy za niego odpowiedzialni.
- Zwolnij! Równie ważne jak angażowanie psa we wspólne aktywności, jest umiejętność wspólnego „nicnierobienia”, czyli zatrzymania się na spacerze bez dawania psu zadań, tak aby potrafił on zająć się sam sobą lub po prostu zrelaksować u naszego boku. Dla psów mocno pobudzonych stanowi to nie lada wyzwanie…
I pamiętaj! Zmęczenie to NIGDY „recepta” na spokój… ani szczęście Twojego psa !